Kolejny raz miałam okazję odwiedzić Wiedeń! Tym razem pogoda bardzo nam sprzyjała ale miasto jest piękne o każdej porze. Gabriela i Sebastian wybrali na sesje Wiedeń, ze względu piękno architektury do tego suknia Gabrysi wpasowała się idealnie w klimat! Odwiedziliśmy plac gdzie znajduje się galeria Albertina, Kościół św. Karola w Wiedniu oraz Belweder. Bardzo lubię tam wracać. Polecam każdemu wybrać się na spacer po mieście. Mnie zachwyca na każdym kroku.
Cudownie było ponownie wybrać się w Dolomity! Kiedy Justyna i Grzegorz wybrali to miejsce na swój plener ślubny nawet się nie zastanawiałam. To miejsce za każdym razem zapiera dech w piersiach! O poranku wybraliśmy się nad Jezioro Lago Di Braies – jezioro we Włoszech, położone w Dolomitach w dolinie Pustertal. Zastaliśmy mniejszą ilość turystów oraz przepiękny kolor tafli. Na zachód wyjechaliśmy w góry i ruszyliśmy szlakiem nad Tre Cime, tym razem w drugą stronę gór niż poprzednim razem. Po polsku góry nazywane są ” trzema siostrami”. Zastaliśmy przepiękny zachód słońca! Dziękuję za ten spędzony czas! a zdjęcia zobaczcie sami czy warto wybrać się w taką podróż!
Na blogu możecie też zobaczyć wpis z poprzedniej sesji w Dolomitach – Sylwia i Maciej
A film z sesji znajdziecie u Pawła który był razem z nami Filmowi
Zachody słońca w Pieninach mają w sobie coś wyjątkowego. Są piękne zarówno latem jak i zimą. Na sesje z Dorota i Oskarem wybraliśmy okolicę Jeziora Czorsztyńskiego które znajduje się pomiędzy Pieninami a Gorcami. Otoczenie, światło i suche trawy oraz widoki nadały klimat tej sesji. To jedno z moich ulubionych miejsc na sesje, nie tylko narzeczeńskie. Jeśli i Wam marzy się taka sesja o zachodzie słońca w górach zapraszam do zakładki Kontakt a dla miłośników wschodów słońca zapraszam do oglądnięcia zdjęć z poprzedniej sesji narzeczeńskiej w górach dokładniej na Łapszance o wschodzie słońca. Zobaczycie jak różni się światło co nadaje różny klimat na sesji. Z Dorota i Oskarem zobaczę się na ich ślubie, dlatego cieszę się że zdecydowali się na sesje narzeczeńską, to zawsze zmniejsza późniejsze skrępowanie przed obiektywem. Miłego oglądania!
Sesja ślubna w Norwegii, to była chyba największa przygoda tego roku! zdecydowanie. Kiedy Klaudia napisała, że sesja ślubna marzy się im właśnie w tym miejscu a dokładnie na klifie Preikestolen dokładnie oszalałam. To klif o wysokości 604m, który powstał prawdopodobnie 10 tysięcy lat temu. Widok na samej górze był fascynujący! dosłownie. Na sesję wybraliśmy się o świcie a jak to w Norwegii pogoda umie zaskoczyć.. wędrówka pod górę nie była dla nas zbyt łatwa ponieważ szliśmy w ulewie. Pełen podziw dla Klaudii i Łukasza którzy zmarznięci i mokrzy przebrali się w stroje ślubne i tak wspaniale spisali się na sesji! Zaczęliśmy sesję kiedy przestało padać, nawet wyszło słońce, odsłoniły się widoki… po prostu było cudownie ! Na zdjęciach zobaczycie, że towarzyszył nam także BAMBI, piesek Klaudii który również z nami przetrwał ten deszcz i zimno 😀 Po południu odwiedziliśmy Stavanger, urokliwe miasteczko na południowo-zachodnim wybrzeżu Norwegii tutaj również udało nam się zrobić sesję chwile przed deszczem. To był wspaniały czas, zobaczcie relację z tej sesji:
Jeśli Wam się podobało zapraszam też do oglądnięcia sesji z Dolomitów którą miałam okazję wykonać rok temu
Kolejna wyjątkowa sesja narzeczeńska na Łapszance – miejsce z przepięknym widokiem na Tatry. Marta i Darek przejechali do mnie aż 470 km, ich marzeniem była właśnie sesja narzeczeńska w górach, dokładnie wybrali Łapszankę o wschodzie słońca. Pogoda udała nam się idealnie. Zawsze jestem przekonana, że sesja narzeczeńska przed ślubem jest po prostu koniecznością i stanowi nieodzowny element ślubnej układanki. Na sesji ponowne zakochanie murowane! A to przecież Wasza relacja jest teraz najważniejsza, nie zapominajcie o tym. Zapraszam do oglądnięcia relacji z tej wyjątkowej sesji narzeczeńskiej 🙂
Zapraszam do oglądnięcia krótkiego ale pełnego wrażeń reportażu z wesela Klaudii i Grzegorza. Cudowny drewniany kościół w Spytkowicach nadał uroku całej ceremonii! Natomiast wesele odbyło się w sali Victoria Rabka Zdrój. Trochę więcej czerni i bieli. Miłego oglądania !
Są takie miejsca na ziemi które zapierają dech i gdy się tam znajdę , najpierw stoję i podziwiam. Takie właśnie są Dolomity, cudowne i potężne. Gdy Sylwia z Maćkiem zdecydowali się na sesje właśnie we Włoszech bardzo się ucieszyłam! Tob była moja kolejna sesja zagraniczna, tak jak wspominałam w jednym z wpisów na taka sesję musimy zarezerwować min 3 dni. Tutaj właśnie w tyle się uwinęliśmy. Sesję zaczęliśmy o poranku w górach a skończyliśmy o zachodzie nad Lago di Braies. Niestety ale warunki o poranku były bardzo niekorzystne, wiatr i zimno było momentami nie do zniesienia ! Dlatego wielki podziw dla Sylwii i Maćka że dali radę! Jesteście niesamowici! Po za tym na niebie nie było żadnej chmurki, poranek i zachód był przepiękny. A pogoda w górach lubi zaskakiwać. Czy było warto wyruszyć w taką podróż? Zobaczcie sami :